1/27/2016

O co chodzi?

Poniższy tekst to moja praca na polski w liceum, tematem miał być sens życia.
~

Tytuł tej pracy podany został nam po lekcji dotyczącej filozofii, podejrzewam więc, że powinnam napisać o szeroko pojętym sensie życia. Moim zadaniem jest stwierdzenie, o co według mnie- nomen omen smarkacza- chodzi w naszej egzystencji. Po to, by dostać ocenę- zapewne mierną- za napisanie, co jest dla mnie ważne. Smutna codzienność przeciętnego ucznia. Jesteśmy numerami w dzienniku, tylko  stopniami od jednego do sześciu. Nauczyciele od całkiem wczesnych etapów edukacji wartościują tymi cyframi wszystko, co robimy- od rozwiązania równania po odbijanie piłki siatkowej. Przez to radość z nauki jest dla nas tylko dobrym wspomnieniem.
Wcześniej jest przyjemnie- z innymi dzieciakami bawimy się, kolorujemy obrazki, uczymy się pisać. Wychodzimy na podwórko, a jeden nauczyciel jest z nami przez cały dzień. Oszustwa czy wagary wydają się abstrakcyjne i złe. Nauka kojarzy nam się z ciekawostkami i książkami pełnymi rysunków. Jednak ten etap jest bardzo krótki i po jakimś czasie w klasie pojawia się dziennik, w którym przy  naszych nazwiskach czekają puste miejsca na oceny.
Okazujesz się nie być taki wyjątkowy za jakiego się uważałeś.  Twoje  rysunki wcale nie są dobre- zasługują jedynie na tróję z plusem. Sztukę interpretujesz źle- powinieneś czuć ją inaczej. Opowiadania są słabe. Za wolno biegasz. A może okazuje się, że jesteś świetny, ze wszystkiego dostajesz szóstki i zbierasz pochwały? Niezależnie od tego, jakie stopnie dostajesz, z pewnością zmienia to twoje postrzeganie własnych umiejętności. Zaczynasz opierać swoją samoocenę na podstawie cyferek wpisywanych w dużym zeszycie przy swoim nazwisku.
Nie pamiętam, czy słyszałam, by ktoś powiedział „chciałbym umieć fizykę!”, zamiast „chciałbym dostać szóstkę z fizyki”.  Oczekujemy od siebie różnych stopni w zależności od ambicji, jednak nie zależy nam na tym, by zdobyć wiedzę. Nikogo już ona nie obchodzi. Bezrefleksyjnie próbujemy wpasować nasze myślenie w kolejne klucze odpowiedzi, po drodze tracąc czas i nerwy. Zapisujemy na dłoniach daty, które zapomnimy, wykuwamy na pamięć definicje, których nie rozumiemy, by mieć zadowalające nas oceny. Albo chociaż zdać. Stopniowo tracimy ciekawość świata, za warte zapamiętania uznajemy tylko rzeczy niezbędne do zaliczenia danego przedmiotu.
Często też pozbywamy się oporów przed ściąganiem, czyli nomen omen oszustwem. Większość z nas za pierwszym razem bała się, że zostanie przyłapana. Jednak stając przed wizją kolejnej jedynki, czy też zważając na to, że wszyscy to robią, nie zastanawiamy się nad tym, że stopniowo wyzbyliśmy się uprzedzeń do naginania zasad dla własnych korzyści.

Czasami jednak masz ochotę postarać się bardziej niż zawsze- siedzisz więc siódmą godzinę nad biurkiem, rwąc kolejną kartkę, próbując napisać o co według ciebie chodzi w życiu. Nie spałeś całą noc, bo myślałeś na ten temat chcąc go zgrabnie ubrać w słowa. Nic nie wydaje ci się dosyć dobre, nie umiesz zmienić chaotycznych myśli w spójny  tekst.  Jest szósta rano, a ty pobudzony nadmiarem wypitej niedawno kawy próbujesz uświadomić sobie, jaki jest cel życia, co jest w nim ważne. Czekasz na moment, w którym cały ten wewnętrzny monolog się skończy i będziesz mógł zgrabnie podsumować swoją opinię, jednak takowy nie postanowił nadejść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Tyler