~
Tytuł tej pracy podany został
nam po lekcji dotyczącej filozofii, podejrzewam więc, że powinnam napisać o
szeroko pojętym sensie życia. Moim zadaniem jest stwierdzenie, o co według
mnie- nomen omen smarkacza- chodzi w naszej egzystencji. Po to, by dostać ocenę-
zapewne mierną- za napisanie, co jest dla mnie ważne. Smutna codzienność
przeciętnego ucznia. Jesteśmy numerami w dzienniku, tylko stopniami od jednego do sześciu. Nauczyciele
od całkiem wczesnych etapów edukacji wartościują tymi cyframi wszystko, co
robimy- od rozwiązania równania po odbijanie piłki siatkowej. Przez to radość z
nauki jest dla nas tylko dobrym wspomnieniem.
Wcześniej jest przyjemnie- z
innymi dzieciakami bawimy się, kolorujemy obrazki, uczymy się pisać. Wychodzimy
na podwórko, a jeden nauczyciel jest z nami przez cały dzień. Oszustwa czy
wagary wydają się abstrakcyjne i złe. Nauka kojarzy nam się z ciekawostkami i książkami
pełnymi rysunków. Jednak ten etap jest bardzo krótki i po jakimś czasie w
klasie pojawia się dziennik, w którym przy naszych nazwiskach czekają puste miejsca na
oceny.
Okazujesz się nie być taki
wyjątkowy za jakiego się uważałeś. Twoje rysunki wcale nie są dobre- zasługują jedynie
na tróję z plusem. Sztukę interpretujesz źle- powinieneś czuć ją inaczej. Opowiadania
są słabe. Za wolno biegasz. A może okazuje się, że jesteś świetny, ze
wszystkiego dostajesz szóstki i zbierasz pochwały? Niezależnie od tego, jakie
stopnie dostajesz, z pewnością zmienia to twoje postrzeganie własnych umiejętności.
Zaczynasz opierać swoją samoocenę na podstawie cyferek wpisywanych w dużym
zeszycie przy swoim nazwisku.
Nie pamiętam, czy słyszałam,
by ktoś powiedział „chciałbym umieć fizykę!”, zamiast „chciałbym dostać szóstkę
z fizyki”. Oczekujemy od siebie różnych
stopni w zależności od ambicji, jednak nie zależy nam na tym, by zdobyć wiedzę.
Nikogo już ona nie obchodzi. Bezrefleksyjnie próbujemy wpasować nasze myślenie
w kolejne klucze odpowiedzi, po drodze tracąc czas i nerwy. Zapisujemy na
dłoniach daty, które zapomnimy, wykuwamy na pamięć definicje, których nie
rozumiemy, by mieć zadowalające nas oceny. Albo chociaż zdać. Stopniowo tracimy
ciekawość świata, za warte zapamiętania uznajemy tylko rzeczy niezbędne do
zaliczenia danego przedmiotu.
Często też pozbywamy się
oporów przed ściąganiem, czyli nomen omen oszustwem. Większość z nas za
pierwszym razem bała się, że zostanie przyłapana. Jednak stając przed wizją
kolejnej jedynki, czy też zważając na to, że wszyscy to robią, nie zastanawiamy
się nad tym, że stopniowo wyzbyliśmy się uprzedzeń do naginania zasad dla
własnych korzyści.
Czasami jednak masz ochotę
postarać się bardziej niż zawsze- siedzisz więc siódmą godzinę nad biurkiem,
rwąc kolejną kartkę, próbując napisać o co według ciebie chodzi w życiu. Nie
spałeś całą noc, bo myślałeś na ten temat chcąc go zgrabnie ubrać w słowa. Nic
nie wydaje ci się dosyć dobre, nie umiesz zmienić chaotycznych myśli w spójny tekst. Jest szósta rano, a ty pobudzony nadmiarem
wypitej niedawno kawy próbujesz uświadomić sobie, jaki jest cel życia, co jest
w nim ważne. Czekasz na moment, w którym cały ten wewnętrzny monolog się
skończy i będziesz mógł zgrabnie podsumować swoją opinię, jednak takowy nie postanowił
nadejść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz